- A te trzy puchary zdobyłeś przy mnie. Byłam na tym meczu, widziałam jak je odbierałeś. - z dumą rzekła Asia.
- To od dzisiaj te puchary będą stały na twojej półce.
- Dobry żart. Nie wiedziałam, że aż taki dowcipniś z ciebie.
- Ale ja mówię poważnie... Mogę je nawet osobiście zanieść do twojego pokoju. - wziął jeden z nich do ręki i już sięgał po drugi, gdy Asia cofnęła jego rękę.
- Nie mogę tego przyjąć. To zbyt cenne rzeczy. Poza tym znamy się tylko pare godzin.. Ja wiem o tobie z gazet, wywiadów, ale nie wiem czy to wszystko jest prawdziwe. A ty? Nie wiesz o mnie zupełnie nic. - zakończyła swój monolog dziewczyna.
- No i właśnie to zamierzam zmienić- przy tych słowach Bartosz delikatnie się zarumienił. W jego oczach było również widać ten błysk w oku.
- To super. Nawet nie wiesz jak się ciesze.- powiedziała ze spokojem Asia, lecz w jej myślach krążyły różne myśli. Na samą myśl o tym, co przed chwilą usłyszała od siatkarza, miała gęsią skórkę na całym ciele. - To czekam na kolejne spotkanie.- Po tym wspólnie usiedli i w trójkę popijali kawę.Bardzo dobrze im się wszystkim rozmawiało. Dziewczyny coraz bardziej cieszyły się z tego, że przeprowadziły się właśnie do Bełchatowa.
Sorki Bartek, ale teraz musimy lecieć. Obowiązki domowe wzywają. Musimy się z Olką rozpakować.. więc życz nam powodzenia.
- Okej, to życzę, żebyście szybko sie z tym uporały. I jakbyście potrzebowały pomocy to wiesz gdzie mnie szukać... A i jeszcze jedno..- i wziął Asię delikatnie na ubocze- Nie wiem czy się zgodzisz, ale wieczorem wpada do mnie mój najlepszy przyjaciel.. Jako moja fanka powinnaś wiedzieć, któż to taki. Może wpadniesz wieczorem, poznasz tego rudzielca, pogadamy, pośmiejemy się... Uwierz, on ma jeszcze bardziej cięte żarty niż ja.
- Powoli, bo żeś się nakręcił.. Domyślam się, ze tym rudzielcem jest Kuba Jarosz. I jeśli nie będę przeszkadzać to wpadnę. Będzie mi bardzo miło poznać kolejną osobę..
- No to jesteśmy umówieni.
- To dobra. Dziękuję jeszcze raz za kawę i przede wszystkim za zaproszenie. Papa. Do zobaczenia potem..
- Papa- odpowiedział Bartosz i zamknął za dziewczynami drzwi swojego mieszkania.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Znów krótki, ale jest. Pisałam go podczas jazdy ze szkoły do domu. Miałam wenę stojąc w zakorkowanym Wrocławiu. Nie gniewajcie się na mnie za długość tego posta.
Nie widzę, żeby było nas więcej.. Mam nadzieję, że jakoś z upływem czasu jakoś nas przybędzie...
Buziaczki.. Papa :* Do następnego...
Super będzie Jarosz ;D
OdpowiedzUsuńOoo zgadłam z tymi pucharami xD
Czekam na dalsze losy Bartka i Asi Pozdrawiam ;*