"Mam nadzieję, że w końcu moje życie jakoś się ułoży i będę w tym magicznym mieście szczęśliwa"- tak w drodzę do swojego mieszkania myślała Asia i o mały włos nie zabiła się o próg w drzwiach.
- Aśka, ostrożnie, nie myśl tyle o tym Kurku, bo mi jeszcze przyjdzie samej mieszkać..- zażartowała Ola, która już od wczorajszego dnia widziała, ze Asia chodzi jak zaczarowana..Domyślała się oczywiście, ze to siatkarz jest głównym powodem stanu koleżanki.
- Dobra, już dobra.. Nie martw się o mnie.
- No właśnie chyba musze, bo przez tego księcia z bajki chodzisz jak zaczarowana.
- Już nie przesadzaj.
- Ja tam swoje wiem.. A co on chciał, że wziął cię tak na bok? Na randkę cię zapraszał?- dociekliwie dopytywała się Ola
- Nie... Gdzie mnie, taką durną dziewczynę taka gwiazda zaprosi na randkę...Chciał, żebym przyszła do niego na wieczór pomóc w przygotowaniu kolacji dla kolegi.- skłamała Asia, gdyż nie chciała, aby jej przyjaciółka wyobrażała sobie nie wiadomo co. W głębi duszy wierzyła, że może jednak Bartek coś do niej poczuje, ale rozumiała też, że jest za szybko na takie pomysły i może być ona nieodpowiednią osobą.- Przyjeżdża do niego Kuba Jarosz, ten rudy siatkarz, kojarzysz?
- A taaak... Ten jego najlepszy przyjaciel.. A to może przy okazji poprosi żebyś została.. Poznasz już wtedy dwóch siatkarzy..
- Może... Nie wiem.. Nie ważne..Bierzmy się za robienie porządków w tym bałaganie.. Bo później muszę się przygotować.. Nawet na takie przygotowanie kolacji trzeba jakoś wyglądać.
- No na pewno.. Szczególnie, gdy obok ma sie takie ciacho..
- Jasne.. Dobra, bierzmy sie do roboty. Ja biorę swoją walizkę i idę do siebie...
I tak dziewczyną minęły 2 godziny na rozpakowywaniu ubrań, wszelkiego rozdzaju ozdób, przyborów kuchennych i wszystkiego, co było zapakowane w ich torbach..
- No to co... zamawiamy pizzę? Bo ja na pewno nie będę gotowała..- od razu uprzedziła przyjaciółkę Ola.
- No to idę do Bartka po numer telefonu, bo nie znam jeszcze żadnej pizzerii, a wczoraj też nie widziałam po drodze żadnej.. .
Jak powiedziała tak też zrobiła. Stojąc pod drzwiami zapukała w drzwi. Po chwilowym oczekiwaniu zobaczyła nie kogo innego jak Bartka.. Ku jej zaskoczeniu stał on w ręczniku oplatającym jego biodra. Na jego idealnie wyrzeźbionym torsie widać było jeszcze pare kropelek wody świadczących o tym, że wyszedł on właśnie spod prysznica. Dziewczyna stała jak wryta.
- W czym ci mogę pomóc?- przerwał niezręczną ciszę..
- Yyy.. Bo ja... przyszłam... po... numer... do... jakiejś dobrej pizzerii..- wydukała Asia i spojrzała w oczy siatkarza.. Były one jeszcze bardziej niebieskie niż widziała je wcześniej...
- Wchodź.. Zaraz poszukam..
- Okej.- weszła do środka i usiadła na kanapie w salonie.
- Już do ciebie idę..- krzyknął z łazienki Bartek.
- Spoko, nie spieszy mi sie- odpowiedziała dzieczyna i wciąż w delikatnym szoku po tym co zobaczyła rozmyślała o chłopaku.. Jak narazie był on jej ideałem.. Idealnie wyrzeźniona klata, wydaje się idealny z charakteru, niebieskie oczy, wysportowany... Nic tylko wyliczać... Z rozmyślań wyrwał ją Bartek, który z wielkim trzaskiem wpadł do pokoju
- Ała... Cholera jasna! Moja noga..
- Jezu, Bartek, co ci się stało?- w mgnieniu oka Asia znalazła się przy mężczyźnie leżącym na podłodze i przykucnęła przy nim
- Nic... poślizgnąłem sie na podłodze... Już wszystko okej..
- No to w porządku- Asia podniosła się z kolan
- Już nie jest w porządku....
- Jak to?- zapytała zdziwiona.
- Chodź tu zobacz... Chyba nie dam rady ruszyć nogą.. - Dziewczyna ponownie się schyliła. Mężczyzna wykorzystał moment i zrobił coś, na co tak długo czekał.. Od wczoraj marzył,aby spróbować jej ust. Delikatnie je musnął aby upewnić się, czy dziewczyna nie ma nic przeciwko.. Odsunął się, a wtedy ona się uśmiechnęła i odwzajemniła pocałunek... Nie był on jednak tak niepewny jak poprzedni... Całowali się oni namiętnie jakby znali sie od lat i byli ze sobą... Tak jednak nie było..
Tą cudowną chwilę przerwał jednak dzwonek do drzwi... Momentalnie odskoczyli od siebie, po czym Bartek wstał aby otworzyć drzwi.
*
Jest i 6 rozdział.. Przepraszam, że spóźniony, ale znów się źle czułam.. Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewacie..:)
Postaram się jeszcze jutro wrzucić dalszą część...
Dziękuję SKRzAcik za aktywność i motywację do tego aby pisać... W podzięce ten rozdział dedykuję tobie.. :)
Pozdrowionka z wietrznego Wrocka.. Do jutra.. Buziaaczki :*
Ooo dziękuję za dedykację rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńSpokojnie ja się nie gniewam...rozumiem xD
Wkońcu coś między Nimi zaiskrzyło ^^
Ten Ktoś to pewnie Jarosz albo Ola ...
Tak tak dodaj jutro kolejny bo jestem ciekawa tego co się później działo nk i spotkania z Kubą ;)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy:
http://szczerarozmowazprzyjacielempomaga.blogspot.com/2014/12/rozdzia-35.html?m=1